TS Mitech

Niektórzy uważają, że piłka jest kwestią życia i śmierci.
Zapewniam, że jest czymś znacznie, znacznie ważniejszym.

Bill Shankly

Aktualności

DziewczynyGola o naszym meczu z Medykiem

02 / 12 / 2019Autor: TS MitechPrzeczytało osób: 1882

Drugi raz w ciągu ostatnich kilku tygodni zmierzyły się ze sobą drużyny Medyka i Mietchu.


Poprzednio w trakcie zmagań w ramach Ekstraligi, koninianki wygrały aż 12:0, a na Żywiecczyźnie widocznie uznali, że tak dalej być nie może i zmienił się trener. Nowy opiekun ekipy z Żywca, Maciej Wejnert, otrzymał z pozoru proste zadanie – utrzymać Mitech w lidze. Aby zrealizować ten cel, ma jeszcze całą rundę wiosenną, a tymczasem przyszło mu się „spróbować”, z jedną z najlepszych drużyn w kraju. I pomimo porażki, egzamin ten zaliczył.
Piłkarki Mietchu zapewne pamiętały o laniu, jakie otrzymały na Podwalu prawie półtora miesiąca wcześniej i grały bardzo skoncentrowane z tyłu. Co prawda zdarzały się błędy w ustawianiu drużyny w defensywie i chaos przy wyprowadzaniu piłki z własnej strefy obronnej, ale przecież nikt od gości nie oczekiwał, że w Koninie zagrają wysoko i będą dyktować warunki. Te zapronowane przez Medyka były bardzo trudne i wynik nie do końca oddaje to, co działo się na boisku. Bo o ile w pierwszej połowie bramkarka Mitechu, Katarzyna Siejka, miała problemy z prawidłową oceną groźnych dośrodkowań gospodarzy (usprawidliwieniem może być fakt, iż grała pod słońce. Zauwazył to także Roman Jaszczak, który polecił swoim podopiecznym próbować to wykorzystać), tak w drugiej została być może postacią meczu. W ciągu kilku minut obroniła dwa groźne strzały Medyka – najpierw popisała się refleksem na linii bramkowej, a potem „wyjęła” zmierzającą w okienko piłkę po strzale z rzutu wolnego Natalii Chudzik. Dobrze też zachowywała się w innych sytuacjach stwarzanych przez Medyczki.
W pierwszej połowie meczu żółtą kartką został ukarany opiekun koninanek, a następną część widowiska obserwował już z trybun. W przerwie otrzymał bowiem drugą żółtą kartkę. - W pomieszczeniu klubowaym z moim kolegą rozmawiałem o sytuacjach z pierwszej połowy. Usłyszała to arbiter i powiedziała, że moje zachowanie kwalifukuje się do ukarania mnie drugim „żółtkiem”, a w konsekwencji czerwoną kartką – opowiadał po meczu zdenerowowany Roman Jaszczak. Kuriozum.
Koninianki dominowały, ale udało się zdobyć tylko dwie bramki, co naturalnie pozwoliło spokojnie awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Drużyna z Konina gra ostatnio w dość rezerwowym składzie. Wciąż bowiem kontuzjowane są Olga Sirant, Klaudia Olejniczak, po meczu z GKS Katowice wypadły z rotacji Nikol Kaletka i Dominika Kopińska, o po pucharowym pojedynku z ROW-em Rybnik także Julia Maskiewicz. Jeżeli dodamy do tego, że z Medykiem pożegnała się Stepchanie Busch, to nie ma pół podstawowego składu. Mając świadomość w jakiej sytuacji znajdują się obie drużyny, należy rozumieć radość i w Koninie i w Żywcu, że był to ostatni mecz w tym roku.

Maciej Wejnert, trener Mitechu: Chcieliśmy sprawić niespodziankę, ale Medyk to klasowa drużyna, która wykorzystała swoje sytuacje. Chciałbym podziękować moim zawodniczkom za to, że bardzo dobrze realizowały założenia taktyczne, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Cały czas pracujemy nad poprawieniem jakości gry. Teraz przerwa zimowa, w trakcie której będziemy dużo pracować. Wyniki pokazują, że dziewczyny bardzo mocno pracują, żeby jakość piłkarska była lepsza. Katarzyna Siejka dzisiaj spisywała się dzisiaj świetnie. Miała realizować zadania taktyczne, wprowadzać piłkę do gry. To, co dzisiaj zrobiła, pokazuje, że mam dwie bramkarki na wysokim poziomie i w każdej sytuacji mogę na nie liczyć.
Roman Jaszczak, trener Medyka: Nie zgadzam się z opinią trenera, że Medyk postawił dzisiaj trudne warunki. To Mitech nam je postawił. Przed meczem najtrudniejszym zadaniem dla sztabu szkoleniowego było to, aby moje zawodniczki zapomniały wynik ostatniego meczu w Koninie i żeby je zmobilizować do grania. Udało się w połowie. Moje piłkarki prześcigały się w marnowaniu stwarzanych sytuacji. Dobrą drużynę poznaje się jednak po tym, że gdy ma słabszy mecz, to potrafi go wygrać. Od pewnego czasu gramy w osłabionym składzie. Mieliśmy trzy doskonałe napastniczki, została nam jedna. Nie możemy korzystać z usług Kaletki, Kopińskiej, Maskiewicz, a już wcześnie kontuzje odniosły Olejniczak i Sirant.
Wbrew pozorom byłem w życiu dwa razy ukarany. Z piętnaście lat temu było to poraz pierwszy i karę zdjęto. Bodajże dwa lata temu dostałem drugą żółtą na meczu. Teraz mogę iść do domu i ten jeden mecz pauzować, ale nic takiego się nie stanie. Złożymy odwołanie. Nie można tak bezpodstawnie człowieka karać za to, że prywatnie, w pomieszczeniu niezwiązanym z meczem, wyraża swoją opinię. Moje poglądy są moimi poglądami i nic do nich sędziom.
DW

Medyk Konin – Mitech Żywiec 2:0 (1:0)
Chudzik 45 k., Dudziak 54

Medyk: Dominiczak - Dudziak, Gedgaudaite, Sałata - Zając, Lišková, Majda (71 Piechocka), Chudzik, Pakulska - Grzywińska (80 Nowak), Gawrońska
Mitech: Siejka - Matyja (55 Stopka), Rżany, Prokop, Zdechovanova, Smidova (55 Bijak), Smaza (78 Zeman), Chrzanowska, Wnuk, Warunek, Łasicka

Foto: Dariusz Walory
Źródło: DziewczynyGola

 

Komentarzy: 0