Czekają na powtórkę z pucharu i... pogodę
Choć w nie najsilniejszym składzie drużyna Mitechu wystąpiła w pucharowym meczu w Istebnej, to po awans do wojewódzkiego finału pewnie sięgnęła. Na powtórkę liczy już w najbliższą sobotę, gdy do Żywca zawita AZS Wrocław.
– Przyszło nam grać w ciężkich warunkach, bo boisko zostało mocno nasiąknięte wodą i murawa była śliska – odnosi się do wczorajszego meczu Pucharu Polski szkoleniowiec żywczanek Robert Sołtysek. – Stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji, które niestety nie zakończyły się bramkami. Lepszego wykończenia musimy wymagać myśląc o zdobywaniu punktów w lidze – uważa trener Mitechu, który wraz z zespołem miał okazję radować się w środowe popołudnie „tylko” po dwakroć, po zwycięskich strzałach Dominiki Rosak i Weroniki Smazy.
Skład Mitechu podczas środowego spotkania daleki był od optymalnego. Z różnych względów do Istebnej nie przyjechały Aleksandra Komosa, Katarzyna Wnuk, Angelika Gębka, Karolina Gruszka, Patrycja Wiśniewska i Anna Zegan. W obliczu sobotniego starcia ligowego tylko występ tej ostatniej jest wykluczony. W „jedynce” Mitechu zadebiutowała za to Słowaczka Klaudia Kadakova. – To zawodniczka linii pomocy. Mówimy o niej jako o „melodii przyszłości” – dodaje Sołtysek.
W sobotę o godzinie 11:00 ekipa z Żywca podejmie na boisku Górala akademiczki z Wrocławia, które w tabeli Ekstraligi plasują się jeszcze niżej od Mitechu. Obie drużyny zdobyły dotąd po 4 „oczka”, notując niespodziewane straty. Mitech nie zdołał pokonać żadnego z beniaminków w obecnym sezonie, wrocławianki poległy ostatnio w Białej Podlaskiej z dotychczasowym outsiderem rozgrywek. – Mamy nadzieję, że pogoda pozwoli rozegrać mecz. Nie trzeba dodawać, jakie ma on dla nas znaczenie – klaruje szkoleniowiec żywieckiego zespołu, licząc na powtórkę z Pucharu Polski w kontekście... wyniku końcowego.
Mecz już za "6" ...dobrze wygrać choćby w strugach deszczu....co miłe nie jest,ale zwycięstwo będzie miłe,czego życzę.Powodzenia