Zwycięstwo. Tylko zwycięstwo
Nieszczególnie dobre nastroje w szeregach żywieckiego Mitechu mogą ulec jutro poprawie. Warunek to odniesienie premierowej wygranej w ekstraligowym sezonie.
To wydaje się całkiem prawdopodobne, choć już po wielokroć „papierowe” rozważania nie znajdywały przecież potwierdzenia w boiskowej rzeczywistości. Do Żywca zawita jednak zespół, który nie tylko ligową stawkę zamyka, ale i nie wydaje się gotowy na skuteczną rywalizację w Ekstralidze. AZS PSW Biała Podlaska elitę pierwotnie opuścił, zajmując w poprzednim sezonie przedostatnie, 11. miejsce w lidze. Wobec wycofania się z rozgrywek klubu z Piaseczna akademiczki na najwyższym szczeblu pozostały. Nim taka decyzja zapadła w Białej Podlaskiej bynajmniej nie kompletowano składu z myślą o ekstraligowych bojach.
Powyższe daje się zauważyć w rozpoczętym niedawno sezonie. Piłkarki AZS PSW nie tylko nie zdobyły jeszcze choćby jednego punktu, ale nawet nie cieszyły się z gola. Na inaugurację uległy mistrzyniom z Konina 0:6, w Łęcznej przegrały 0:4, zaś na własnym terenie nie sprostały zespołowi AZS UJ Kraków, choć przyznać trzeba, że ta porażka była wyjątkowo pechowa. Przyjezdne triumfowały 1:0 po „samobóju” Kingi Niedbały. Być może na złapanie rytmu pod wodzą nowego szkoleniowca Michała Kwietnia potrzebują nieco więcej czasu, a może istotnie nie będą w stanie regularnie punktować.
Co ciekawe, zagadką jest również to na co stać żywczanki. Klęska z Medykiem komentarza nie wymaga, natomiast punktowe straty z beniaminkami i owszem martwią. – Dziewczynom nie brakuje woli walki i zaangażowania, mamy jednak kłopoty ze zdobywaniem bramek –przyznaje szkoleniowiec Robert Sołtysek, który nie ukrywa, że Mitech bardzo potrzebuje przełamania właśnie w tym momencie sezonu. – Na ten i kolejny mecz mamy jasny cel zdobycia co najmniej 4 punktów – deklaruje trener żywieckiej drużyny.