Sensacja była blisko
Po awans do finału Pucharu Polski piłkarki Mitechu udały się do Łęcznej. Tu jednak przed zadaniem stanęły niezwykle trudnym.
Mimo sporych braków kadrowych żywiecki zespół aktualnemu wiceliderowi Ekstraligi stawił czoła. Co prawda piłkarki Górnika osiągnęły w pierwszej połowie sporą przewagę i okazji wypracowały sobie kilka, to tylko raz piłka wylądowała w siatce bramki Mitechu. W 15. minucie strzał Anny Sznyrowskiej na słupek sparowała Aleksandra Komosa, ale dobitka Agnieszki Jędrzejewicz była już skuteczna. Gorsza wiadomość dla przyjezdnych nadeszła w 20. minucie. Kontuzji kolana po starciu z rywalką nabawiła się bramkarka Mitechu, z rozciętą skórą nie była w stanie kontynuować gry. Jej miejsce między słupkami, wobec braku rezerwowej bramkarki, zajęła... Patrycja Rżany, która w nietypowej dla siebie roli wypadła znakomicie. Gola wpuściła jednego, co nastąpiło w trzeciej minucie czasu doliczonego drugiej połowy. Emilia Zdunek dopadła do piłki wrzuconej w pole karne Mitechu „na aferę”, zapewniając awans Górnika do finału Pucharu Polski. Kilku sekund zabrakło więc żywczankom, by doprowadzić do loteryjnych rzutów karnych. To w obliczu wyrównania, o jakie podopieczne Roberta Sołtyska pokusiły się w 65. minucie, kiedy z nieporozumienia w szeregach obronnych łęcznianek skorzystała Maja Stopka.
– Dziewczyny walczyły heroicznie mimo kolejnych przeciwności losu, jakie nas spotykają. Bardzo boli strata gola w ostatnich sekundach, bo mieliśmy nadzieję, że awansujemy do finału – mówi szkoleniowiec Mitechu.
GÓRNIK ŁĘCZNA vs TS MITECH ŻYWIEC 2:1 ( 1:0 )
TRENER: Robert Sołtysek
GOLE
1:0 Jędrzejewicz (15')
1:1 Stopka (65')
2:1 Zdunek (90+3')
SKŁAD: Komosa (20' Zeman) – Zegan, Rżany, Prokop, Gębka, Droździk, Chrzanowska, Wiśniewska, Biegun (86' Smaza), Suskova, Stopka