Kilka minut emocji
Ostatnie dwa występy ligowe piłkarek z Żywca przyniosły wyłącznie rozczarowania. Na kolejne straty Mitech nie mógł sobie pozwolić.
Nic istotnego nie przysporzyło premierowe 45. minut niedzielnego starcia. By nie stwierdzić, że z boiska wiało nudą, na usprawiedliwienie zaznaczmy, że obie drużyny zadanie miały utrudnione. To wobec fatalnego stanu murawy w Radziechowach, który preferował grę daleką od kombinacyjnej. Łatwiej było się więc bronić i to też zarówno żywczankom, jak i piłkarkom z Piaseczna powiodło się. Znaczącą część potyczki rozgrywała się w strefie środkowej. Wątłym przejawem aktywności Mitechu była niecelna próba strzału Patrycji Wiśniewskiej, czy szarża Katarzyny Rozmus, którą we właściwym dla siebie momencie uprzedziła bramkarka przyjezdnych.
Im dłużej trwał mecz, tym wcale lepiej nie było w odniesieniu do ofensywy. Brakowało w jakichkolwiek akcjach tyleż pomysłu, co precyzji. Żywczanki najlepszą sposobność miały w 74. minucie. Z rzutu wolnego dobrze uderzyła Lucie Suskova, lecz finalnym efektem strzału była poprzeczka. Kiedy remis bez bramkowych łupów wydawał się „pewnikiem”, w 86. minucie fatalny błąd zawodniczek Mitechu w rozegraniu piłki wykorzystała bezlitośnie Oliwia Rapacka. Na całe szczęście gospodynie odpowiedziały stałym fragmentem w 89. minucie. Agata Droździk dorzuciła na głowę Rozmus, która „świątynię” GOSiRKi odczarowała. Choć nawet końcowy podział wywalczony z wielkim trudem żywieckiej ekipy w żadnej mierze zadowolić nie mógł.
TS MITECH ŻYWIEC vs GOSIRKI Piaseczno 1:1 (0:0)
0:1 Rapacka (86')
1:1 Rozmus (89')
SKŁAD: Komosa – Rżany, Zasada, Prokop, Wnuk, Droździk, Suskova, Nieciąg (46' Frączek), Chrzanowska, P.Wiśniewska, Rozmus
TRENER: Beata Kuta
Niestety tylko 1punkt..........trudno może kiedyś będzie ważny.....ale granie po sobotnim meczu o tej porze roku,to ryzyko kiepskiej murawy......
Brawo Kasia Rozmus!!!.....Pozdrawiam