Wyjazdowy falstart. Niespodziewana klęska żywczanek
Inauguracyjny mecz Mitechu w sezonie 2016/2017 pokazał, że do optymalnej formy drużynie z Żywca na tym etapie daleko. Drugi, a pierwszy wyjazdowy, zaświadczył o tym samym jeszcze dobitniej.
Po raz kolejny, przywołując przegraną Mitechu w Wałbrzychu na finiszu rundy zasadniczej poprzedniego sezonu, miejscowy zespół okazał się rywalem wymagającym. I to na tyle, by zapisać na swoim koncie pełną pulę punktów do rozdziału. Najistotniejsze zdarzenie premierowej części to trafienie Małgorzaty Mesjasz z 44. minuty. Wcześniej futbolówka dwa razy lądowała w bramce strzeżonej przez Aleksandrę Komosę, lecz strzelczyniom odgwizdana została pozycja spalona. Znaczna przewaga i bramkowy łup zdeterminowały w znacznym stopniu wydarzenia drugiej połowy. Żywczanki straty musiały odrabiać, ale ich gra nie kleiła się w ofensywie. Po godzinie za sprawą Karoliny Gradeckiej i skutecznie wykonanego rzutu wolnego akademiczki z Wałbrzycha zyskały ogromną pewność, która zaprocentowała dalszymi ciosami. Gospodynie klęski Mitechu dopełniły w 75. i 90. minucie, wieńcząc rozczarowujący występ podopiecznych Beaty Kuty, któremu z trybun przyglądał się selekcjoner Miłosz Stępiński.
Za tydzień żywczanki podejmą zwyciężający na wstępie sezonu Ekstraligi Górnik Łęczna. Po domowym, a dziś również wyjazdowym falstarcie, nieodzowna do sukcesu będzie znaczna poprawa dyspozycji.
AZS PWSZ WAŁBRZYCH - TS MITECH ŻYWIEC 4:0 (1:0)
GOLE
1:0 Mesjasz (44')
2:0 Gradecka (60')
3:0 Maciukiewicz (75')
4:0 Jędras (90')
SKŁAD
Komosa – Gruszka, Rżany, Zasada, Droździk, Suskova, Rozmus (Nieciąg), Wnuk, Warunek (Frączek), P.Wiśniewska, Prokop
TRENER
Beata Kuta