Nic pozytywnego
Powtórki udanego występu piłkarek Mitechu w Łęcznej nie doczekaliśmy się. Żywczanki wyraźnie uległy niemal pewnemu już wicemistrzowi kraju.
Tylko pierwszy tercet meczowy był dziś przyzwoity w wykonaniu żywczanek, które zachowały czyste konto w defensywie, próbowały też szukać zdobyczy bramkowych. Cały plan posypał się, niczym domek z kart w krótkim odstępie czasu, tuż przed udaniem się obu ekip do szatni. Kinga Szemik do siatki sięgać musiała po dwóch strzałach Eweliny Kamczyk – z 44. i 45. minuty – zamykającej na tzw. długim słupku akcje prawą stroną boiska. Dwa ciosy z końcówki pierwszej części nie rozstrzygały oczywiście losów spotkania, zwłaszcza wobec obiecującego startu Mitechu w drugie 45 minut. Skuteczny pościg umożliwić mogło jednak wyłącznie złapanie kontaktu bramkowego z gospodyniami. Najlepszą okazję, by tego dokonać miała Katarzyna Wnuk, lecz przegrała pojedynek sam na sam z bramkarką Górnika. Kiedy w 61. minucie Kamczyk ponownie pokusiła się o doskonałą finalizację, nadziei żywiecki zespół nie miał już żadnych. Anna Sznyrowska w 85. minucie zadbała o to, by lista goli po stronie ekipy z Łęcznej była jeszcze bardziej okazała.
Jakkolwiek miejscowe odniosły triumf zasłużony, tak na otwarcie rywalizacji w grupie mistrzowskiej Mitech wypadł poniżej oczekiwań, tracąc dystans i w praktyce również szansę na wywalczenie tytułu wicemistrzyń kraju.
Górnik Łęczna – TS Mitech Żywiec 4:0 (2:0)
1:0 Kamczyk (44′)
2:0 Kamczyk (45′)
3:0 Kamczyk (61′)
4:0 Sznyrowska (85′)
TS Mitech: Szemik – Noras (65′ K.Wiśniewska), Rżany, Zasada, Droździk, Suskova, Rozmus (46′ Nieciąg), Żak, Wnuk, Chrzanowska, P.Wiśniewska (80′ Zegan)
Trener: Kuta