Podium? „Gadamy i gadamy…”
Miejsce tuż za podium Ekstraligi zajęły jesienią piłkarki Mitechu. Mają zatem spore szanse, by wiosną powalczyć o historyczne „pudło”. Temat ten przewija się w wielu rozmowach.
Żywczanki zanotowały jesienią kilka porażek, ale wobec nierównej gry wielu konkurentek utrzymały ścisły kontakt z ekstraligową czołówką. To niewątpliwy pozytyw, wobec kadrowych zmian, które latem w Żywcu nastąpiły (odejście Karoliny Koch, Haliny Półtorak i Patricii Hmirovej). – Generalnie, pomijając ostatni pechowy mecz z Wrocławiem, to świetny wynik. Po odejściu kilku dziewczyn chyba nikt na to nie liczył. Widać, że mamy wyrównany zespół – ocenia trener Beata Kuta, którą zapytaliśmy również o możliwość zdobycia medalu, co dla Mitechu byłoby osiągnięciem historycznym. – Jesieni omal nie skończyliśmy na podium. Jest szansa, by wspiąć się na „pudło” na wiosnę. Gadamy o tym i gadamy, no i za każdym razem to nam ucieka. Chcielibyśmy, żeby w tym sezonie było wreszcie inaczej. Ale nie ma już łatwych meczów w lidze, wiosną również ich nie będzie – zauważa szkoleniowiec Mitechu.
Kluczowe w osiągnięciu celu może być przełamanie złej serii w meczach z Zagłębiem Lubin i Górnikiem Łęczna, które tak, jak i żywczanki plasują się w „czubie” stawki. A może żywczanki potrzebują wsparcia trenera mentalnego? – W dzisiejszym sporcie jest to pomocne. Wiem, że kilka dziewczyn pracowało wcześniej z psychologiem sportowym – podkreśla Kuta. – Problem „w głowie” jest widoczny. Na spotkania z mocnymi zespołami wychodzimy trochę bez przekonania. Rozmawiamy o tym w szatni. Dziewczyny wiedzą, że nie są gorsze, ale w bezpośrednich meczach ciągle coś nam nie wychodzi – kończy trener ekipy z Żywca.