W końcu postrzelają?
Przed piłkarkami z Żywca konfrontacja, która przynieść ma nie tylko zwycięstwo, ale i efektowne podreperowanie bilansu bramkowego.
Jutro o godzinie 11:00 w Radziechowach żywczanki podejmą ekipę Olimpii Szczecin. To ostatni zespół w ekstraligowej stawce, spisujący się w obecnych rozgrywkach nad wyraz kiepsko. Nie tak dawno szczecinianki zremisowały 2:2 z akademiczkami z Wałbrzycha, gromadząc jedyny dotąd punkt w trwającym sezonie. Co poza tym? 7 porażek, z czego w komplecie poniesione na boiskach rywalek, oraz 37 łącznie straconych bramek. Pod wieloma względami to więc najsłabsza z ligowych drużyn.
Piłkarki Mitechu wyraźnie przebudziły się po niemrawym początku rozgrywek. Z 9 spotkań na swoją korzyść rozstrzygnęły 5, ale… nie miały jeszcze okazji do tego, by cieszyć się z okazałego triumfu, vide 11:0 z FC Katowice z sezonu poprzedniego, czy 7:1 w potyczce z… Olimpią. Ten ostatni z meczów toczył się na równi do momentu, gdy żywczanki nie dokonały otwarcia wyniku. W sobotę może być podobnie. Szybko strzelony gol to klucz, by nie tylko spokojnie sięgnąć po punkty, ale i sprawić rywalkom solidne „lanie”. I jedno, i drugie wydaje się istotne, bo skuteczność w rozgrywaniu ofensywnych akcji nie stanowi w szeregach Mitechu takiego argumentu, jak choćby w minionym sezonie.
Prowadząca zespół z Żywca Beata Kuta nie będzie mogła skorzystać w sobotę ze Słowaczki Lucie Suskovej, uczestniczącej w zgrupowaniu swojej kadry narodowej. I to osłabienie nie powinno przeszkodzić Mitechowi w realizacji planu.