Miasto Żywiec nie zwiększy finansowania sportu
Trwający sezon kobiecej Ekstraligi nie układa się na razie po myśli piłkarek z Żywca. Zespół pod wodzą trenerki Beaty Kuty mierzy w historyczne miejsce na podium elity.
Już w ubiegłym sezonie żywczanki bliskie były, aby na podium Ekstraligi stanąć. Walczyły o to do samego końca zmagań, przegrywając nieznacznie na finiszu z konkurentkami. Kiedy latem zespół opuściły Halina Półtorak i Karolina Koch, nie brakowało głosów, że Mitech nie będzie w stanie do wyników choćby z ostatniego sezonu nawiązać. Początek obecnych rozgrywek zdaje się w pewnym sensie potwierdzać obawy. Po 5. kolejkach podopieczne Beaty Kuty plasują się na 7. pozycji w 12-zespołowej stawce, a w najbliższy weekend czeka je wyjazdowe starcie z liderującym Zagłębiem Lubin.
W Żywcu nie robią jednak tragedii z powodu średnio udanego startu rozgrywek. – Do pierwszej drużyny wchodzi coraz więcej naszych młodych wychowanek. Taki kurs bardzo nas interesuje. Pracujemy w ten sposób na przyszłość klubu – przekonuje Jan Szupina, prezes TS Mitech.
To, co jednak martwi, to perspektywy finansowe. Nie od dziś wiadomo, że władze Żywca niespecjalnie zainteresowane są wspieraniem swojego jedynego przedstawiciela w Ekstralidze. I to nie zmieni się. – Władze miasta wspierają każdy istniejący klub na tyle na ile nas stać. Gdyby sytuacja finansowa miasta pozwalała na jeszcze większe wsparcie klubów i stowarzyszeń, to na pewno byśmy to zrobili – mówi nam Antoni Szlagor, burmistrz Żywca.
A kwestia promocji, jaką na skalę całego kraju daje miastu zespół Mitechu? – Nasze miasto jest już tak bardzo rozreklamowane w Polsce i na świecie, że wspierając finansowo klub nie ma potrzeby patrzeć przez pryzmat promocji, tylko osiągnięć i dokonań, jakie ma TS Mitech. Powiem szczerze – w związku z sytuacją gospodarczą naszego kraju, a także i miasta nie ma obecnie możliwości zwiększenia środków finansowych na piłkę nożną kobiet, ale również dla innych dyscyplin sportowych – stanowczo odpowiada burmistrz Szlagor i bez wątpienia nie jest to dobra informacja z punktu widzenia żywieckich klubów.
Mitech nie ma więc „na papierze” szans, aby bez większego wsparcia ze strony samorządu – a na dziś wynosi ono zaledwie niespełna 15 tys. zł, co stanowi choćby kwotę kilkukrotnie (!) mniejszą, niż przeznaczana dla drużyny III-ligowych piłkarek z Istebnej – rywalizować skutecznie z takimi potentatami, jak Górnik Łęczna, Zagłębie Lubin, czy Medyk Konin. Żywiec nie jest również ośrodkiem akademickim, bo na tej zasadzie budowane są zespoły z Wrocławia, Białej Podlaskiej, czy Wałbrzycha. Utrzymanie klubu na wysokim poziomie to zasługa zarządzanej rodzinnie Grupy Szupex, w obrębie której funkcjonują firmy takie, jak Mitech (szeroko pojęta chemia budowlana) oraz Alter Medica (suplementy diety przeznaczone na dystrybucję farmaceutyczną).
– Funkcjonujemy na miarę naszych możliwości. Szkoda, że władze samorządowe niespecjalnie angażują się w sport, bo przez te wszystkie lata pokazaliśmy, jak wiele dobrego można zrobić zaangażowaniem i pasją na rzecz sportu. Ciężko natomiast bez wsparcia miasta o kolejny krok w rozwoju klubu. A przecież przeznaczanie pieniędzy na sport, zwłaszcza ten młodzieżowy, to rzecz w dzisiejszym świecie tak ważna – zaznacza sternik ekstraligowego klubu z Żywca.
Dla sprostowania z tego co wiem to piłkarki z Istebnej dostają dużo mniejsze pieniądze niż 15 tyś. zł.
Jeśli chodzi o wsparcie finansowe z budżetu miasta, to w br. klub Mitech otrzymał łącznie 17 tyś zł. Ponadto z funduszu AA , na organizację imprez dla dzieci klub otrzymał łącznie 11tyś.zł. I jeśli to jest wszystko na co stać miasto Żywiec to może świadczyć że gmina Żywiec jest najbiedniejsza w Polsce lub że gospodarz nie docenia znaczenia sportu.