Mitech przegrał w Koninie (foto)
Nie było niespodzianki w meczu rozpoczynającym sezon 2015/16 w kobiecej Ekstralidze. Medyk wygrał z Mitechem 2:0.
Ekstraliga kobiet, 05.08.2015 r. godz. 11:00
Medyk POLOmarket Konin - TS Mitech Żywiec 2:0 (1:0)
Tarczyńska 8, Gawrońska 67
Żółta kartka: Gawrońska (za zagranie ręką)
Medyk POLOmarket: Szymańska - Grad, Slavcheva (84 Nikolić), Ficzay, Daleszczyk (68 Dudek), Balcerzak (72 Pakulska), Chudzik, Sikora (77 Zawiślak), Tarczyńska, Grzywińska, Gawrońska
Mitech: Szemik - Zegan, Zasada, K. Wiśniewska (77 Noras), Droździk, Wnuk, Żak, Chrzanowska, Suskova, P. Wiśniewska, Rozmus (79 Nieciąg)
Nie było niespodzianki w meczu rozpoczynającym sezon 2015/16 w kobiecej Ekstralidze. Medyk wygrał 2:0. Plany obu zespołom pokrzyżowała z pewnością pogoda a dokładniej upał, z powodu którego trudno było oglądać mecz a co dopiero grać.
Świetnie do Medyka wprowadziła się Agata Tarczyńska, która już w 8 minucie otworzyła wynik spotkania po asyście Aleksandry Sikory. Arbiter spotkania, Karolina Radzik, co kilkanaście minut zarządzała przerwę na uzupełnienie płynów. Mecz przebiegał od początku do końca pod dyktando Medyka, ale Żywiec też miał swoje szanse. Koninianki były częściej przy piłce, miały więcej okazji ale było też dużo niedokładności. Poza sytuacją z początku meczu, w 31 minucie, piłka ponownie trafiła do Tarczyńskiej jednak jej strzał świetną interwencją powstrzymała Kinga Szemik i kibice tylko patrzyli jak piłka mija lewy słupek bramki Mitechu. 11 minut później Daleszczyk podała do Chudzik, która uderzyła "z fałsza", ale bramkarka z Żywca nie dała się zaskoczyć.
W drugiej połowie Mitech próbował dostać się przynajmniej w okolice pola karnego Medyczek a jak już to zrobił to nieomal nie doprowadził do wyrównania. Na wysokości zadania stanęła jednak Szymańska z sytuacji "sam na sam" dosłownie i w przenośni wyszła obronną ręką. Niewykorzystane sytuacje się mszczą więc Mitech zamiast strzelić, bramkę stracił. Sikora będąc metr od bramkarki rywalek próbowała wygrać pojedynek z Szemik a gdy jej się nie udało, piłka trafiła do Gawrońskiej, która nie dała szans bramkarce z Żywca. Podopieczne Beaty Kuty miały jeszcze tylko jedną okazję na bramkę po strzale Rozmus ale znów dobrze interweniowała Szymańska. Pod koniec meczu trener Jaszczak zaczął dokonywać zmian aby oszczędzać zawodniczki przed meczami eliminacyjnymi Ligi Mistrzyń. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie ale w takich warunkach nie to było najważniejsze. Kolejne pojedynki oba zespoły czekają już w zgoła odmiennych okolicznościach. Podopieczne trenera Jaszczaka we wtorek zmierzą się bowiem z Cardiff Met Ladies w pierwszej kolejce eliminacji Ligi Mistrzyń zaś Mitech w drugiej kolejce Ekstraligi zagra u siebie z AZS Wrocław. Dokończenie pierwszej serii gier w najbliższą sobotę.
Powiedzieli po meczu:
Beata Kuta, trener Mitechu: Przyjeżdżając tutaj nigdy nie byłyśmy faworytkami a raz czy dwa potrafiłyśmy zdobyć punkt. Dzisiaj się nie udało. Bardzo poprawnie zagrałyśmy w defensywie. Miałyśmy dwie szansy z kontry, kiedy strzały Suskowej i Rozmus zostały wybronione.
Karolina Wiśniewska, piłkarka Mitechu: Medyk dzisiaj był słabszy niż kiedy grał z nami ostatnio. 2:0 to słaby wynik, mam nadzieję, że w Lidze Mistrzyń będą grać lepiej. Byłyśmy zespołem, który się bronił, byłyśmy słabsze ale Medyk Konin był słabszy niż ostatnio.
Roman Jaszczak, trener Medyka POLOmarket: Jako były wieloletni trener Karoliny chciałbym powiedzieć, że dyplomacji trzeba długo się uczyć, natomiast każdy ma prawo do własnego zdania. To zdanie szanujemy, szanujemy każdego przeciwnika, do każdego przeciwnika podchodzimy z należytym szacunkiem i z pełną koncentracją. Zadanie na dzisiejszy mecz było jedno – wiadomo było, jakie są warunki pogodowe, jest ogromny upał. Za pięć dni czeka nas bardzo ważny turniej i robiliśmy wszystko aby wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Zadanie było takie aby szybko strzelić bramkę, długo utrzymywać się przy piłce, oszczędzać siły, nie forsować tempa. Zespół zrobił swoje, zdobył trzy punkty, strzelił dwie bramki, zagrał na zero z tyłu, nikt nie uległ kontuzji.
Agata Tarczyńska, piłkarka Medyka: Cieszą nas na pewno zdobyte trzy punkty. Może rzeczywiście zabrakło zimnej krwi przy ostatnim podaniu czy finalizacji niektórych sytuacji jednak mamy trzy punkty i to się liczy.
(Dariusz Walory)