TS Mitech

Niektórzy uważają, że piłka jest kwestią życia i śmierci.
Zapewniam, że jest czymś znacznie, znacznie ważniejszym.

Bill Shankly

Aktualności

Jesteśmy lepszym i bardziej dojrzałym zespołem

12 / 12 / 2014Autor: TS MitechPrzeczytało osób: 1845

Wspólną inicjatywą portali SportoweBeskidy.pl i SportSlaski.pl zrealizowany został wywiad z Beatą Kutą, trenerką piłkarek żywieckiego Mitechu – klubu Ekstraligi kobiet, któremu oba serwisy patronują.


Redakcja: Jak wypada generalna ocena rundy jesiennej w wykonaniu zespołu Mitechu?
Beata Kuta: Przed sezonem oczekiwania były duże, bo poprzedni zakończyłyśmy w ścisłej czołówce Ekstraligi i wydawało się, że wskoczyłyśmy na wysoki poziom. Apetyty, jak wiadomo rosną. Postawiłyśmy sobie cel, by już na półmetku rozgrywek zajmować miejsce w czołowej „3″. Patrząc więc przez pryzmat tabeli nie zrealizowałyśmy założenia, aczkolwiek z drugiej strony ciężko uznać minioną rundę za złą w naszym wykonaniu. Uniknęłyśmy wpadek, jakie przytrafiały się nam w sezonach poprzednich – z Krakowem czy Częstochową. Teraz najbardziej nieudanym w rundzie był zremisowany pechowo mecz z AZS Wrocław. W tym spotkaniu Mitech był drużyną lepszą, ale w doliczonym czasie gry rywalki odebrały nam dwa punkty, które w zasadzie zaważyły na tym, że skończyłyśmy jesień na 4. miejscu.

Red.: – Były też dwa przegrane mecze na własnym boisku – z Zagłębiem Lubin i Górnikiem Łęczna…
B.K.: Personalnie te zespoły na pewno powzmacniały się w porównaniu z sezonem poprzednim. Zwłaszcza mam tu na myśli Zagłębie, którego obawiałyśmy się bardziej niż Górnika. Tymczasem porażkę zaliczyłyśmy trochę nieszczęśliwie. Brakowało w tym meczu Karoliny Zasady, co miało wpływ na postawę w defensywie. Gola straciłyśmy też zaraz po wyjściu na drugą połowę, co zadecydowało o dalszym przebiegu meczu. Jeśli chodzi o starcie z Górnikiem przegrane 3:6, to byłyśmy przed tym spotkaniem „na fali. Trwała walka „cios za cios”, w której cały czas „goniłyśmy” wynik. Zagrałyśmy dobry mecz w ofensywie, natomiast obrona nie funkcjonowała tak, jak powinna. Uważam, że o sukcesie zawodniczek Górnika zadecydowała miedzy innymi bardzo dobra dyspozycja rywalek w dniu meczu.

Red.: – Gdzie widać poprawę w grze Mitechu, a co wymaga jeszcze poprawy?
B.K.: Drużyna się zgrywa cały czas, bo u nas też drobne zmiany kadrowe nastąpiły przed rozgrywkami. Piętą achillesową dotychczas było wykorzystywanie sytuacji i tu sporo zmieniło się. Tylu okazji bramkowych już nie marnujemy. Nie ukrywam tego, że aby walczyć o najwyższe lokaty w lidze przydałoby się wzmocnienie zespołu. Ale w tym składzie, którym dysponujemy obecnie musimy pracować nad wieloma aspektami, między innymi  taktycznymi. Sporo jest cały czas do poprawienia, choć Mitech stał się niewątpliwie lepszym i bardziej dojrzałym zespołem.

Red.: – Optymizm to chyba również postawa waszej młodzieży?
B.K.: Jest w zespole rezerw kilka bardzo obiecujących zawodniczek. Pozytywnie oceniam pozyskanie Aleksandry Nieciąg, która ma „papiery” na grę. To ciągle zawodniczka perspektywiczna, rozwijająca się. W przyszłości Mitech będzie miał pożytek z narybku, który dopiero wkracza w dorosły futbol. W kadrze do lat 15 mieliśmy ostatnio dwie nasze zawodniczki – Żanetę Zeman oraz Maję Stopkę. Utalentowanych piłkarek jest jednak więcej, o czym świadczy fakt liderowania tabeli III ligi śląskiej, a latem wygranie tych rozgrywek. Trzeba pamiętać o tym, że dziś grę w piłkę zaczyna się w wieku kilku lat. Kiedy przebywałam w Szwecji miałam okazję przyjrzeć się, jak funkcjonuje prawidłowo taki system. Stawia się na wychowanki, a dany klub ma kilka grup młodzieżowych w poszczególnych rocznikach. Dodam, że było to prawie 20 lat temu.

Red.: – Mamy w tym sezonie Ekstraligi aż czterech beniaminków. Jak te zespoły oceniasz?
B.K.: Tabela pokazuje, że przeskok z I ligi do Ekstraligi aż tak wielki nie jest. Na 5. miejscu znajduje się zespół Czarnych Sosnowiec, dwie lokaty niżej są piłkarki z Katowic. Śląscy beniaminkowie są na wyższym poziomie od zespołów z północy Polski. Aczkolwiek Olimpia Szczecin to drużyna złożona z wielu młodych zawodniczek, które ciągle rozwijają się. Znam trenerkę Natalię Niewolną i jestem przekonana, że już na wiosnę ten zespół może sprawić niespodzianki. Najsłabiej wypada więc tylko zespół z Gorzowa Wielkopolskiego.

Red.: – A generalnie poziom rozgrywek kobiecej elity?
B.K.: Myślę, że jest podobny w porównaniu do poprzedniego sezonu. Na dłuższą metę Medyk Konin jest poza zasięgiem. Dałyśmy jednak przykład w meczu z mistrzyniami kraju, że można pokusić się o skuteczną walkę nawet z zespołem teoretycznie mocniejszym. Kiedyś podobnie było z Unią Racibórz. Strata Zagłębia do liderek nie jest duża, ale raczej ciężko będzie zdetronizować obecne mistrzynie. Nasz zespół prezentuje się na tym tle solidnie. Chcemy grać do przodu i wygrywać dobrą grą, nie przypadkiem czy szczęściem. Cieszy mnie, że zespół jest wyrównany. Nie mamy wyraźnych mankamentów i niedostatków. Oczywiście, były także minionej jesieni zawodniczki wyróżniające się, ale przegrywa i wygrywa zawsze zespół.

Red.: – Dziękuję za rozmowę.
B.K.: Dziękuję.

Źródło: SportoweBeskidy.pl

Komentarzy: 0