TS Mitech

Niektórzy uważają, że piłka jest kwestią życia i śmierci.
Zapewniam, że jest czymś znacznie, znacznie ważniejszym.

Bill Shankly

Aktualności

O SPARINGU SŁÓW KILKA

01 / 02 / 2011Autor: TS MitechPrzeczytało osób: 2440

W nieco arktycznych warunkach przyszło zmierzyć się naszym zawodniczkom z czwartą siłą ligi słowackiej. Jak się jednak okazało, nie przeszkodziły one w sięgnięciu po zwycięstwo.

Wobec mikro-urazów oraz chorób, które po obozie nękają nasze zawodniczki wystąpiły one w następującym składzie:
Szemik Kinga - Zasada Karolina, Helizanowicz Bogusława, Cholewka Marzena, Łopatka Magdalena, Wnuk Katarzyna, Chrzanowska Magdalena, Sęga Marta, Mańczyńska Agata, Półtorak Halina, Droździk Agata oraz Husar Beata, Kliś Edyta, Żak Weronika.
Na uwagę zasługuje fakt debiutu 13-letniej bramkarki naszego klubu, występującej w reprezentacji Polski U-15, która wykazała się niemałym kunsztem bramkarskim, broniąc między innymi sam na sam z zawodniczką Żiliny i wykazując dużą pewność w grze.
Zawodniczki Mitechu rozpoczęły mecz z dużym impetem, narzucając własne warunki gry. Już w pierwszych minutach meczu stworzyły kilka groźnych akcji. Dwie z nich zamieniły na bramki. Pierwszego gola zdobyła Marta Sęga, która przecięła głową ostre dośrodkowanie Agaty Mańczyńskiej z rzutu wolnego z prawej strony boiska i umieściła piłkę w krótkim rogu bramki Słowaczek. Druga bramka padła po ładnej zespołowej akcji Mitechu. Agata Mańczyńska podała piłkę do Haliny Półtorak, której dośrodkowanie zamknęła pewnym strzałem Agata Droździk. Takiego obrotu wydarzeń na boisku nie spodziewała się drużyna gospodyń, która postanowiła radzić sobie z Mitechem wszelkimi możliwymi sposobami, nie do końca zgodnymi z duchem fair play. Brutalna gra oraz sprzymierzeńcy w osobie sędziów stały się główną bronią Żiliny, która zdołała jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktową bramkę, gdy nieszczęśliwie dośrodkowanie Słowaczki przecięła Bogusława Helizanowicz umieszczając piłkę we własnej bramce. Nasze zawodniczki stwarzały sobie kolejne sytuacje, ale brakowało skuteczności i szczęścia w wykończeniu ich. W drugiej połowie sędzia słowacki próbował wypatrzyć wynik meczu, dyktując wyimaginowanego karnego dla Żiliny, ale zawodniczka słowacka nie skorzystała z prezentu, oddając niecelny strzał (Kinga Szemik wyczuła intencje strzelczyni). Po 90 minutach twardej gry w niesprzyjających warunkach, nie tylko atmosferycznych, nasze zawodniczki odniosły zwycięstwo i zasługują na słowa uznania.


Komentarzy: 0